Drugi tydzień wyzwania mam już za sobą. Dlatego kilka obserwacji...
W zeszłym tygodniu dwukrotnie wyłamałem się z wyzwania, nieświadomie zagalopowałem się i zacząłem zagadywać swojego rozmówcę/rozmówczynię, co sprawiło, że musiałem zastanowić się z czego to wynika.
Wartościowe pytania: Czy jest tak, że...
- mam jakiś brak w sobie, który pcha mnie ku temu, żeby koniecznie opowiadać o sobie?
- czuję się przymuszony, żeby odpowiedzieć, dodać siebie do rozmowy, bez zastanowienia co w ten sposób wnoszę? Dlaczego tak czuję?
- nie czuję się komfortowo w swojej ciszy i słuchaniu? Nie potrafię znaleźć w sobie miejsca dla tego, co mówi drugi człowiek? Czemu właściwie cisza miałaby rodzić dyskomfort?
- a może po prostu za bardzo jestem skoncentrowany na sobie w ciągu dnia i trudno mi się ot tak, za pstryknięciem palców przestawić na słuchanie kogoś, nie siebie. Brakuje uważności.
Prawdopodobnie odpowiedzią jest, że... po trochu z każdego.
Dlatego kontynuuję praktykę bycia #cichym w kolejny tydzień i zbieram wnioski do podsumowania pod koniec miesiąca.
Przyłącz się! Zaobserwuj jak to działa u Ciebie.