Przypomniał mi się tytuł pewnego filmu "The Upside of Anger" z Kevinem Costner'em i Joan Allen, nie wiedzieć czemu przetłumaczony na język polski jako "Ostre Słówka". Prawdopodobnie niełatwo było przetłumaczyć słowo "upside".
Złość jest pokazana z dwóch, a nawet więcej niż dwóch (ale nie komplikujmy) stron - dla głównych bohaterów: kobiety Terry Wolfmeyer (Joan Allen) - matki trzech córek, która została opuszczona przez swojego męża jest czymś, co przesłania jej większość uczuć, prowadzi ją do smutku i pogrąża w alkoholizmie, a dla mężczyzny Denny'ego Davis'a (Kevin Costner) - byłej gwiazdy futbolu, który obecnie jest prezenterem radiowym, jest czymś głęboko skrytym, co w dalszej części historii i w konfrontacji z Terry ponownie pozwala mu wyjść ze swojego bezpiecznego miejsca i w zasadzie lepiej się skomunikować, ukazać trochę prawdy o sytuacji, w którą ta dwójka się wplątała.
Jedna emocja - dwa różne skutki - jeden negatywny, drugi wydawałoby się pozytywny.Dlatego podoba mi się oryginalny tytuł "upside" czyli korzystna strona emocji, kojarzonej głównie z negatywnymi skutkami "anger" - złością.
Dlaczego/Czy złość jest negatywna?
Spotkałem w swoim życiu kilka osób, które wręcz panicznie bały się doświadczania złości - mężczyzn i kobiety. Jak się wielokrotnie okazywało, w ich historii dzieciństwa wydarzyło się coś, co nacechowało to uczucia tak bardzo negatywnie, że pragnęli się go wyrzec, unikać i co najważniejsze - żyli z przekonaniem, że nie należy tym uczuciem obarczać swoich najbliższych - partnerki, żony, męża, dzieci.
Przyczyną często były traumatyczne doświadczenia takiej, jak np. przemoc w rodzinie.
Ja sam żyłem przez długi czas z przekonaniem, że złość jest zawsze czymś negatywnym wobec bliskich (mimo, że nie doświadczyłem przemocy w rodzinie), jednocześnie siebie samego niejednokrotnie traktowałem gorzej niż innych - irytując się, złoszcząc, że coś mi nie wychodzi - taki charakterek? Nie! Emocje są tylko sygnałem, za którym stoi coś głębszego - zakodowane myśli i przekonania na temat świata, ludzi, tego co się może stać, nawet jeśli się nie stało.
Z większością emocji jest tak, że przyswajamy je sobie i dokonujemy asocjacji na podstawie naszych doświadczeń - najczęściej tych z lat młodzieńczych, gdy dopiero kształtowaliśmy swój sposób myślenia przez obserwację innych, lub osobiste doświadczenia.
I tutaj pojawia się "przewrotność" naszej tytułowej złości. To emocja, która teoretycznie ma nas pobudzać do działania, przyspieszając puls, spinając mięśnie i trzymając nasze zmysły w gotowości, ma nas chronić w sytuacjach nam zagrażających, jednak dzięki świadomej części umysłu mamy nad nią kontrolę.
Możemy zarówno poddać się złości i dać się jej owładnąć, lub też odciąć kontakt od tej emocji, wytłumić reakcje cielesne i myśli z nią związane - wygasić (bardziej naukowo jest to opisane w tym tekście, który polecam).
Do tego złość jest postrzegana jako gwałtowna emocja i zwykle skupiamy się głównie na niej, zapominając co ją wywołało i unikając wglądu w siebie, żeby ustalić, czy nie ma tam czegoś więcej - innych emocji.
Złość u wielu facetów jest bardzo często tym, co nas ponosi, odcina od mniej subtelnych emocji i wyzwala agresję - i to jest negatywne, niepotrzebne.
Z drugiej strony niektórzy z nas ją tłumią - ja też w wielu sytuacjach tłumiłem złość unikając zakomunikowania człowiekowi co we mnie spowodowało taki stan.
Jak facet może stopniować złość?
Tym, co pozwala ochłonąć jest albo wejrzenie w siebie i poszukanie przyczyny złości, zracjonalizowanie tej emocji i myśli jej towarzyszących (np. dzięki tej tabeli), albo przekierowanie złości - na inną osobę, czy "wyszumienie się", odreagowanie - fizyczne, emocjonalne, ale skierowane w siebie, lub w próżnię.
Nie muszę chyba pisać, że odreagowanie złości na drugiego człowieka jest szkodliwe, ociera się o agresję, w zasadzie jest atakiem emocjonalnym. Jeśli jesteś dorosły, powinieneś brać odpowiedzialność za swoje uczucia!
Najskuteczniejszym sposobem na wystopniowanie złości jest wyrażenie uczuć, które oprócz złości nami powodują - np. "jestem zły na ciebie - zraniło mnie to, że powiedziałaś/-eś...", "dotknęło mnie to stwierdzenie, nie zgadzam się z tym...", "zraniło mnie to, co zrobiłaś/-eś, nie akceptuję tego..." itd.
Taki rodzaj reakcji na złość nie tylko pozwoli Ci lepiej skontaktować się ze swoimi emocjami, ale również zbliżyć się do drugiej osoby, z którą się konfrontujesz i przede wszystkim sprawdzić, czy emocje, które odczuwasz są tylko w Tobie, czy drugi człowiek miał rzeczywiście intencję, żeby doprowadzić Cię do tego stanu?
A co jeśli ktoś Ci robi na złość?
Nie masz wpływu na drugiego człowieka, ale z pewnością możesz wyrażać swoje potrzeby w sposób jasny i komunikować je słowami. Jeśli ktoś nadal robi na przekór Tobie - zastosuj metodę "zdartej płyty" - komunikuj co Ci się nie podoba w tym zachowaniu, jakie emocje wywołuje i rób tak do skutku.
Uwierz mi, to sprawdzone - nawet opornym jednostkom w końcu coś w głowie "zaskoczy" i zastanowić się, czy zrobić to samo po raz dziesiąty, mając w pamięci Twoją reakcję.
Złość, złość ma jeszcze wiele odmian - choćby tzw. "sportowa złość", która pobudza do rywalizacji.
Ogólnym sposobem na złość jest po prostu czujność, wgląd w siebie i wyrażanie tych odczuć na temat złości, do których mamy prawo - tzn. takich, które komunikują prawdę o naszym stanie, a nie ranią drugiego człowieka.
Ilustracja tytułowa: Andre Hunter / Unsplash