Mikrodecyzje, to drobne decyzje, które podejmujemy każdego dnia, często nawykowo i nie w pełni świadomie.
Są to takie decyzje jak to, czy posłodzisz swoją kawę, lub herbatę, zjesz deser, czy pójdziesz spać pół godziny wcześniej, zamiast oglądać kolejny odcinek serialu, czy myjesz zęby przez minutę, czy dwie, czy zapalisz tego papierosa albo wypijesz piwko, żeby się zrelaksować.
To także mniej oczywiste decyzje, a przez to mniej zauważalne, które wymagają głębszej uważności i spostrzegania drobnych myśli, jak np. to,
Co zdecydujesz się zrobić chwilę po tym, jak dasz się ponieść jakiejś emocji?
Jaka jest Twoja pierwsza myśli w chwili, gdy musisz wstać rano, wcześniej niż zwykle.
Co do siebie mówisz w chwili, gdy masz zrobić 15 pompek, a już przy 12 czujesz, że to wymaga więcej wysiłku, niż przypuszczałeś?
Co myślisz, gdy ktoś poprosił Cię o napisanie e-maila w języku obcym, w którym akurat nie jesteś biegły.
Mikrodecyzje prowadzą do makroskutków.Siła mikrodecyzji uwidacznia się nie w skali pojedynczego dnia, ale w skali miesięcy i lat. Dlatego bagatelizując takie drobne myśli, które przelatują przez głowę w ciągu mikrosekundy, odbierasz sobie okazję do wprowadzenia mikrozmian, które złożą się na wielkie zmiany w skali lat.
Mikrozmiany nie wywołują lęku
Wczoraj pisałem o mechanizmie porwania emocjonalnego racjonalnej części mózgu przez ciało migdałowate. Ten mechanizm jest o tyle istotny, że występuje u każdego normalnie funkcjonującego człowieka (niektóre zaburzenia, jak np. autyzm go osłabiają, albo wykluczają) i wywołuje niepokój lub inne, silniejsze emocje (np. strach, przerażenie, panikę) w chwili, gdy stajemy przed sytuacją, która kojarzy się ze zmianą.
Jest to mechanizm atawistyczny, który przejęliśmy od naszych przodków i był zaprojektowany jako coś, co ochroni nas w sytuacji zagrożenia życia. Niestety nasze mózgi nie zdążyły się przystosować do obecnych warunków życia, w których rzadko mamy do czynienia z sytuacjami walki o przetrwanie i skutkuje to “przejęciem” przez ciało migdałowate kontroli nad racjonalną korą mózgową również w przypadku, gdy realnie rzecz biorąc, jest bezpiecznie.
Wracając do tematu… Mikrozmiany nie wywołują lęku, gdyż są zbyt małe, aby nasz mózg mógł je zidentyfikować jako coś niepokojącego.
Dlatego nie odczuwamy lęku stając przed podjęciem mikrodecyzji, która ma wpływ na mikrozmianę.
To dla nas furtka, która pozwala obejść mechanizm porwania emocjonalnego i na spokojnie, zadecydować w którym miejscu chcemy się znaleźć za kilka lat.
Umysł nie potrafi wyobrazić sobie JA z przyszłości i dlatego mimo wszystko jest oporny.
Problem jednak w tym, że nasz mózg mimo wszystko jest oporny i nie potrafi ocenić konsekwencji takich decyzji z perspektywy wielu lat. Owszem racjonalna część mózgu w teorii potrafi określić konsekwencje np. palenia papierosów przez 20 lat, ale emocjonalna część mózgu nie potrafi się z tym zidentyfikować i przez to ciężko nam zmotywować się do podejmowania prostych mikrodecyzji, które przekładają się na poprawę - zdrowia, stanu ducha, sposobu myślenia itd.
Można temu zaradzić wizualizując sobie JA z przyszłości i dodając do tej wizji jak najwięcej szczegółów - w szczególności przyjemnych bodźców emocjonalnych.
Inna opcja opcja, to dawanie sobie nagród za widoczne efekty mikrodecyzji, poprzez mierzenie zmian i postępów.
Te i inne strategię ułatwiają zmotywowanie się do mikrozmian i są w stanie nas przekonać, że każda mikrodecyzja, którą podejmujemy na korzyść osiągnięcia dobrze określonego celu w przyszłości, jest na wagę złota.
Jak zacząć uświadamiać sobie nasze mikrodecyzje?
Wyżej napisałem o sytuacji, w które mikrodecyzje stają się już częścią świadomego procesu, ale co zrobić, gdy sobie ich nie uświadamiamy?
Jeśli zależy Ci zbudowaniu większej świadomości, zacznij od prowadzenia notatek - dziennika, w którym opiszesz przynajmniej niektóre decyzje, które podjąłeś w ciągu dnia.
Stopniowo ten proces zacznie Cię zmuszać do tego, by je zapamiętywać, a co jest zaobserwowane i zapisane, można zacząć mierzyć, a następnie świadomie zmodyfikować.
Systematycznie, mikrokrok po mikrokroku.
Ilustracja tytułowa: Andrii Ganzevych z Unsplash