Wczoraj minął drugi tydzień regularnego pisania i dodawania wpisów dzień w dzień. Dlatego pora na małą refleksję i to, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie - "Czego nauczyły mnie te dwa tygodnie pisania?".
- Mogę osiągnąć cokolwiek, jeśli to lubię, ale nie polubię, jeśli nie sprawdzę - trzeba tylko zacząć.
- "Zrobione i dodane, jest lepsze niż doskonalone i niedodane" - perfekcjonizm bywa trudny do przezwyciężenia, a u mnie wiąże się z tym, że myślę "czy to jest wystarczająco dobre?", ale to nie ja sobie odpowiem na to pytanie, tylko Ty - jeśli przeczytasz wpis, jeśli go dodam.
- Codzienne dodawanie wpisu jest dobre dla przezwyciężenia oporu przed publikacją, albo przed nieustannym szlifowaniem wpisów, ale ma też minus - bywają chwile, gdy nie mam czasu na przygotowanie wpisu i wtedy pojawia się sytuacja, w której muszę zabezpieczyć się przed rutyną i dodaniem czegokolwiek dla samego dodania - rutyna zabija kreatywność, a pisanie to jednak akt kreacji.
- Pisanie bez planu, to pisanie chaotyczne i trudno się czyta. Dlatego powinienem określić dokładnie tematy, które chcę poruszyć - przygotować plan na cały tydzień, co ułatwi czytanie.
- Częste pisanie uaktywnia wspomnienia, ożywia pamięć i warto z tego korzystać!
- Ale takie "wolne" pisanie może zabić generalizowanie i racjonalizowanie. Chcę, żeby w moich słowach było więcej mnie, a mniej drugiej osoby, czy liczby mnogiej.
- Ostatni wniosek - nie potrafię jeszcze opowiadać historii, ale pragnę wyszlifować tę umiejętność, dlatego wrzuciłem sobie dodatkową lekturę "Whoever tells the best story wins" - Annette Simmons.
Trzeci tydzień przede mną. Jest plan do zrobienia i nowe umiejętności do zdobycia. Oby tylko czas pozwolił się rozwinąć.
Dziś stworzyłem też od nowa sekcję "O Mnie" jako pewien manifest i pokazanie kierunku w jakim chciałbym zmierzać z blogiem ProstyFacet.pl .