Proces nauki przypomina nieco drzewo. Drzewo zaczyna się od podstawy, od korzenia, ten przechodzi w pień, z którego rozwija się w kilka głównych gałęzi, z których odchodzą mniejsze gałązki, które znowu porastają liście, a i w te można zgłębiać się dalej schodząc aż do pojedynczych komórek - i tak bez końca.
Zdobywanie wiedzy jest czymś na kształt poznawania drzewa - nie możesz zrozumieć samej istoty liścia bez studiowania drzewa, bez zrozumienia tego z jakich podstaw ten liść wyrasta, dzięki czemu jest zielony, kiedy żółknie, brunatnieje, bo wszystko ma gdzieś swój początek.
Zaczynamy szeroko, od ogólnego obrazu i stopniowo wchodzimy głębiej, w co raz to drobniejsze szczegóły.
Zgłębianie natury liścia w oderwaniu od drzewa byłoby czymś mniej więcej takim samym, jak próba uleczenia kogoś przez zajmowanie się jedynie objawami choroby, bez próby dojścia do przyczyny, bez próby wyeliminowania tego punktu zapalnego, żeby ugasić symptomy choroby.
Proces nauki jest etapowy. Przypomina naukę chodzenia.
Gdy uczymy się chodzić jako niemowlęta z początku podnosimy główkę (nieproporcjonalnie dużą w stosunku do reszty ciała), ćwiczymy swoje rączki w dźwiganiu takiego ciężaru, ćwiczymy mięśnie szyi. Następnie ciągamy za sobą nóżki - najpierw obie na raz, a później uczymy się, że łatwiej jest poruszać ciałem do przodu, gdy ciągniemy nóżki na zmianę. Odkrywamy, poznajemy, badając otoczenie odbieramy mnóstwo sygnałów, ćwiczymy się, wprawiamy w nowych umiejętnościach.
Kolejny etap to stawanie na nóżki w asyście taty, lub mamy, czy innego dorosłego, który unosi nasze rączki i nas prowadzi. Uczymy się stawiać stópki naprzemienne, trzymać równowagę, balansować bioderkami, prostować kręgosłup.
Następnie pierwsze kroki i… pierwsze upadki, aż w końcu nagroda i kilka pierwszych metrów pokonanych bez niczyjej pomocy.
Nie nauczę się skakać, póki nie zrobię pierwszego kroku. Nie ma drogi na skróty, z pominięciem naturalnych etapów.
A jednak czasami korci, żeby zastosować trik, lifehack'a i w chwilę katapultować się na wyższy poziom. Tyle, że końcowy efekt nie będzie taki sam, jak dzięki pracy u podstaw.
Proces nauki jest taki, że jedno wynika z drugiego, to jak budowanie etap po etapie - wiedza rozrasta się jak drzewo od korzenia, po gałęzie i liście, szerzej i wyżej. Dzięki niej ogarniamy co raz więcej. Sam proces jest fascynujący i dzięki niemu stopniowo odkrywamy siebie, świat wokół nas i w końcu coś lub kogoś poza nami.
Uczmy się cierpliwie i stopniowo, budując od początku, albo poszukajmy kogoś, kto nas wesprze w tym, czego jeszcze nie znamy.