Dyscyplina jest ważna, ale nie działanie na przekór sobie
Pisałem już na blogu, że dyscyplina to wolność, a systematyczność jest niezwykle ważna, jeśli chcesz osiągnąć naprawdę ambitne cele.
Czy to przeczy tytułowi dzisiejszego wpisu? Nie!
Dyscyplina i systematyczność jest ważna w dążeniu do celów, które są zgodne z naszym temperamentem, zainteresowaniami, albo misją życiową, którą sobie nakreśliliśmy.
Najmniejszą drogą oporu jest pójść drogą dostarczania sobie przyjemności, albo bodźców, które odwracają naszą uwagę od tego, co będzie w przyszłości, gdy spiętrzą się różne zobowiązania, lub po prostu “dogoni nas rzeczywistość”.
Dyscyplina to refleks, to sposób na uproszczenie sobie procesu myślenia związanego z realizowaniem drobnych zadań każdego dnia, które wymagają pokonania oporu przed wysiłkiem - tak fizycznym, jak i emocjonalnym.
Dyscyplina, to wymówka, przeciwko wymówkom.
Kłopot tkwi w tym, że dyscyplina nie może zastąpić myślenia i zaangażowanie, które pozwala wzniecić dyscyplinę i nakręcić nas do działania, nie ma służyć realizacji pustych zadań, których końcowy rezultat nas w ogóle nie cieszy.
Jeśli stale musisz się do czegoś zmuszać, nawet pomimo tego, że próbowałeś już kilkakrotnie to oswoić, to najwyraźniej nie jest to dla Ciebie.
Jak określić dla siebie takie cele, które dadzą nam poczucie wewnętrznego spełnienia i sensu w życiu?
Metodą prób i błędów.Jako małe dzieci niewiele wiemy o świecie, nie wiemy jaki rodzaj zabawy nas najbardziej będzie cieszył, jaki sport, które przedmioty w szkole rozpalą ciekawość i wyobraźnię, a które tylko zanudzą itd. itp. Ale próbujemy, często w ciemno.
I tak właśnie trzeba podejść do określania swoich celów życiowych. Metodą prób i błędów, co oznacza, że jeśli nie czujesz jeszcze czegoś, bo nie spróbowałeś, ale Cię to zaintrygowało, to zacznij, zrób pierwsze kroki w tej dziedzinie.
Z czasem poczujesz, czy to jest dla Ciebie czy nie, jednak wpierw musisz się nieco zaangażować, zostawić trochę krwi, potu i łez.
Jeśli coś nie idzie do przodu, mimo że próbowałeś i starałeś się wyjść ze strefy komfortu, by przejść pierwszy, podstawowy etap, to… odpuść sobie i zajmij się czymś innym, zapomnij.
Dyscyplina, zaangażowanie - tak + sens i głęboka satysfakcja z rezultatów = szczęście.
Nie chodzi przecież o to, żeby wspinać się miesiącami, albo całymi latami na drabinę, która jest przystawiona nie do tego muru, co powinna.