Prawda jest taka, że większość z nas jest zainteresowanych przede wszystkim sobą i poprawianiem swojej sytuacji. Możesz się z tym nie zgodzić i podać mi przykład osób, które działają charytatywnie ku poprawie losu pewnych grup społecznych, losu zwierząt, uporządkowaniu otoczenia w którym żyjemy itd.
Realizujemy głównie swoje potrzeby
Rzecz w tym, że te osoby nie zajmowałyby się tym w pierwszej kolejności, gdyby same nie odczuwały wewnętrznej satysfakcji, poczucia spełnienia i bycia potrzebnym, w niektórych przypadkach (mniej zdrowych) poczucia wyższości moralnej nad tymi, którzy tak nie działają, lub wyznają inne wartości życiowe i hołdują innym potrzebom swojego ego.
Taka właśnie jest prawda. Na początku JA, potem INNI.
U niektórych z nas EGO jest tak czułe, że gdy jesteśmy w towarzystwie innego człowieka, czy grupy ludzi, to przegadujemy ich i opowiadamy prawie wyłącznie o sobie.
Iluż z nas nie lubi się chwalić, opowiadać o swoich planach na przyszłość, o odbytych wycieczkach zagranicznych, czy odwiedzonych restauracjach, lub rekordach sportowych.
Jeśli też się na tym czasem łapiesz, to proponuję Ci zrobić coś innego. Następnym razem, gdy z kimś będziesz rozmawiać, pamiętaj o tym, że ten człowiek też ma taką samą potrzebę - podzielenia się tym, co mu się udało, z czego jest zadowolony i do czego dąży. Posłuchaj tej osoby. Zrób jej przestrzeń dla rozwinięcia swojego ego, ale tym samym miejsce, żeby poczuła się dobrze i otworzyła się oraz poczuła pełniej i bezpieczniej.
Poniżej zgromadziłem listę zalet praktyki polegającej głównie na słuchaniu, zamiast opowiadaniu przede wszystkim o sobie.
Zalety słuchania:
daje przestrzeń rozmówcy, dzięki czemu może się on rozwinąć, a my mamy okazję nauczyć się czegoś nowego, co należy do jego świata;
jesteśmy bardziej lubiani, bo ludzie zwykle są zainteresowani sobą, a nie innymi i chętnie dzielą się swoimi sukcesami, zamiast słuchać o tym, co u nas. Nikt się nie niecierpliwi się gdy ma swój czas i głos w dyskusji, natomiast jesteśmy skłonni do zniecierpliwienia gdy ktoś inny zbyt długo rozwija swoje zdanie;
gdy słuchamy, mamy kontrolę nad sytuacją, możemy w łatwiejszy sposób pchnąć dyskusję na te tory, na które chcemy dzięki temu, że zadajemy odpowiednie pytania, na przykład te:
“i co się stało potem?”
“i jak się z tym czułeś/-aś”
“czym się najbardziej przejmujesz?”
możemy zmieniać tok dyskusji zadając pytanie o jakiś inny obszar życia - np. “ok, to w pracy Ci idzie dobrze, a co poza pracą?”;
w trakcie słuchania możemy planować dalszą część dyskusji, lub wyrafinowaną strategię, jeśli są to przykładowo negocjacje biznesowe. Na przykład jedną ze strategii negocjacyjnych jest korzystanie z tłumaczy, jako pewnego rodzaju bufora w dyskusji, ponieważ w czasie przekładania słów z jednego języka na drugi, zapewniają dodatkowy czas na przygotowanie celnej odpowiedzi na pytania, czy argumenty drugiej strony;
słuchając można łatwiej kontrolować cel dyskusji i dzięki temu być tą stroną, która będzie wracała do istoty sprawy w chwili, gdy rozmówca zacznie się rozwodzić na inne, zupełnie nieistotne tematy. Dzięki temu możemy tymi, którzy dbają o to, aby czas był wykorzystany należycie, a dyskusja była produktywna.
przeważnie słuchając mamy szansę na dostrzeżenie wielu niuansów rozmowy, która jest prowadzona, a w przypadku, gdy dochodzi do konfliktu mamy okazję zająć miejsce osoby, która stanie ponad podziałami.
wsłuchując się w potrzeby drugiej osoby jesteśmy w stanie dać jej więcej wartości od siebie, a przez to zainspirować, zaradzić jej problemom, otworzyć jej głowę na inne perspektywy myślenia, a przez na trwałe zapisać się u niej jako wartościowy rozmówca.
i ostatnia zaleta… Ci, którzy mniej mówią, a więcej słuchają, jeśli słuchają uważnie, to także gdy zabierają już głos, zwykle mówią mądrzej. Tak, jesteśmy odbierani jako mądrzejsi, gdy potrafimy słuchać, a bywamy odbierani jako zadufani w sobie, gdy nie potrafimy przestać mówić na swój temat.